czwartek, 8 sierpnia 2013

Sex n' Death - Rozdział 3



- Matko. - kiedy zawołanie nie zadziałało, słowa padły kolejny raz i kolejny, aż w końcu za czwartym rezem pulchna kobieta pociągnęła chłopaka za rękaw. Ten jednak wyrwał się zuchwale i dalej spoglądał na swoją rodzicielkę z oczekiwaniem. Nie przekonywało go jej szeptanie i prośby. Kiedy do wielkiej komnaty weszli straże hałasując przy tym ogromnie, królowa spojrzała w tamtą stronę, pożuciła dotychczasowe zajęcie i usiadła z powrotem na tronie, dumnie wyprężając piersi.
- Słucham was, co jest tak nieznoszące oczekiwania że wpadacie do sali tronowej w taki sposób? - uniosła brew czekając.
- Chodzi o jego książęcą mość, jaśnie królowo. - w tym momencie Henry nie wytrzymał już dalszego ignorowania jego osoby i tupiąc wściekły ruszył przez żołnierzy zaciskając zęby na zmianę, z parskaniem złości.
- To ja! To ja przyszedłem ci o tym powiedzieć matko, tylko mnie nie
słuchałaś! Jamiego zawsze słuchasz!
- Henry to na prawdę nie czas na takie przekomażanie.
- Ale matko!
- Powiedziałam dość! - uniosła się z tronu mierząc osoby w sali podejrzliwym spojrzeniem.
- No mówcie, mówcie śmiało co że mój syn znowu uczynił?
- Pani powtórnie zbiegł. Już..- rycerz nie dokończył kiedy to kobieta uderzyła pięścią o drewniane oparcie potężnego krzesła i ryknęła.
- Po cóż kazałam podwoić straże partacze!
- Ależ pani.. Prawie go już mieliśmy ale wyślizgnął się przez bramę w ostatniej chwili.
- Bez konia?! - strażnicy spuścili głowy, blednąc coraz bardziej.
- Czy mój najstarszy syn, następca tronu Krotardu jest gdzieś z dala od królestwa, gdzie wszyscy są nieprzychylni obcym bez jakiegokolwiek wierzchowca?!
- Tak pani.
- Jeżeli coś mu się stanie - i tu zrobiła krótką przerwę - przypłacicie za to głową. - Chłodny podmuch wiatru wdarł się do wielkiej sali przez wysoką okeinnice, która rozwarła się z lekkim hukiem. Buza szepnęła sobie coś pod nosem i opuszczając salę spokojnym tonem dodała.
- Pozwól pani, że wrócę do mych obowiązków. - kłaniając się nisko pośpiesznie zatrzasnęła wielkie drzwi. Pośpiech był w tej sytuacji wskazany. Zbiegając po wąskich schodkach swoimi tłuściutkimi stopami odzianymi w białe buty, starała się nie poślizgnąć. Kiedy już dopadła dziedzińca po dłuższym biegu łapała powietrze zachłanni. Kiedy znalazła sięw stajni konia nie zastała. Przeszła się brukowaną drogą i dostrzegła go parskającego nerwowo przy wodopoju. Lejce uwiązane miał przy drewnianym drągu. Kobieta nie była głupia, wiedziała że koń zna drogę na miejsce do którego Jamie ciągle znika.
- Zaprowadzisz mnie tam.

Wszelkie bramy były pozamykane, a straże pilnowali całego terenu dookoła umocnień. Królowa stukała palcami o wysokiej jakości drewno.
- Henry - zwróciła się do młodzieńca. - Pozwól do mnie na chwilę. - Brązowowłosy usiadł jej posłusznie na kolanach i pozwolił aby gładziła jego niesforne kosmyki włosów.
- Jak to możliwe, że Jamie wymyka się w ten sposób. Gdzie on bywa?
- Nie wiem matko. Nigdy mi nie chciał powiedzieć.
- Jakie są wasze relacje kochanie?
- N-Normalne matko.
- Henry.. - zagrzmiała ostrzegawczo.
- Traktuje mnie jak dzieciaka matko, często mnie zbywa.
- Od teraz będziesz spędzał z nim więcej czasu moje drogie dziecko. Tak aby Jamie nie miał możliwości nigdzie się wymknąć.
- Ale..
- Cii.. Henry, zrobisz to dla swojej królowej i dla naszego królestwa.
- Jak matko? A co kiedy każe mi opuścić swoje komnaty ?
- Sprzeciwisz mu się. Na rzecz braterskiej miłości i polepszenia kontaktów.


***

Wybaczcie za krótki rozdział, ale wstałam wcześniej żeby go napisać, a i tak możliwe że spóźnię się do pracy. Dziękuje za wszelkie poprzednie komentarze i zapewniam że w tym tygodniu jeszcze coś napiszę. 

Wasza D.                




3 komentarze:

  1. A to podobno ja pisze krótkie rozdziały :) Historia wciągająca i ciekawa, tylko czemu rozdział był w sierpniu i już dalej nie ma nic? Szkoda, bo potencjał jest. Mam nadzieję, że niedługo dodasz tutaj następną część. Naprawdę kończyć w takim momencie, to bardzo nieładnie ;p
    Dużo weny wolnej chwili zapraszam http://chotto-matte-ne-bun.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, tak ludzka hipokryzja nie zna granic :) Szczególnie kiedy czekamy na nowy post. Na pokrzepienie dodam, że rozdział 4 jest, prawie skończony, brak końcówki, którą piszę już z 5 miesięcy. Ale skoro upominasz się o dalszy ciąg i tak przyjemnie łechtasz moje ego postaram się jutro napisać i dodać. Weny nigdy za wiele Chikusho - Dziękuje :>

      Usuń
  2. Hejeczka,
    wspaniale, jaka wściekła królowa, o tak potrzebuje szpiega aby pilnował jej syna, ale czemu nie słucha tego co się mówi do niej...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoją opinię.