wtorek, 28 stycznia 2014

Dropsy w szkolnej szafce - VII

Jedząc łososia rozmawiali o suchych tematach związanych z codziennością. Po obiado-kolacji 
prysznic i gorące kakao było jak zbawienie.
- Lu, czas powiadomić twoich rodziców, nieprawdaż? - blondyn przetarł swoje czoło i chwycił swój telefon komórkowy podając koledze. 
- Miałem nadzieje, że zrobisz to za mnie. - chłopak spojrzał się i zamrugał powiekami.
- Wiesz, że tak się nie robi prawda? - pouczył go i wykręcając numer przytknął słuchawkę do ucha. Rozmawiał krótko, przytakując i odpowiadając na pytania. Pod koniec podał tylko aparat telefoniczny w stronę bruneta i wychylił łyk kakao.
- "Tak mamo. Dobranoc."
Cichutkie "bip" rozniosło się po pustawym pokoju.
- Twój tata dobrze gotuje.
- Powinieneś powiedzieć mu to osobiście, poczuł by się dumny.
- Wyglądacie tak podobnie, że to tak jakbym powiedział mu osobiście. - uśmiechnął się.
Blondyn przewrócił oczami rozbawiony i przeciągnął się na dywanie. Siedział tak oparty o stojące za nim pojedyncze łóżko. Przymknął powieki ziewając przeciągle.
- Lu? - Zapytał zaskoczony. - Lu co ty robisz?
Czekoladowo włosy siedział mu na wyprostowanych nogach okrakiem przyciskając mu do twarzy ramkę ze zdjęciem. Mark poczuł niemały dyskomfort, starając się rękami odsunąć zimny kawałek drewna. Ciemnowłosy wpatrywał się to na przedmiot trzymany w ręku to na twarz przyjaciela.
- Ciężki jesteś, zejdź. Proszę. - Zaskoczony prawie podskoczył kiedy poczuł dotyk na dłoni. 
Rozpaczliwie starał się zapanować nad drżącą kończyną.
- Wiedziałem! - Wrzasnął. Cała sytuacja z perspektywy blondyna stawała się coraz dziwniejsza. - Płytkę paznokciową też masz po mamie. Zadziwiające, że tak mało cech masz po niej. Była taka piękna.
- Twierdzisz, że ja nie jestem? - Zmarszczył brwi przechwytując zdjęcie i odkładając je na bok. Lucas zszedł z jego nóg i usiadł obok.
- No właśnie nie.. Twój ojciec też jest niesamowicie przystojny, po nim to odziedziczyłeś. Zawsze się zastanawiałem dlaczego twój ojciec nikogo sobie nie znalazł, po ..no wiesz.
- Po jej śmierci, nigdy nie widziałem żeby obejrzał się za jakąś kobietą, albo żeby rozmawiał inaczej niż oficjalnym tonem. - Odchrząknął lekko i podchodząc do szafy wyjął śpiwór. 
Lucas odstawił zdjęcie na nocną szafkę i westchnął lekko, poprawiając piżamę, którą dostał od blondyna. Zwykła o luźnych granatowo-białych spodenkach za udo w drobną kratę i prostej białej koszulce. Zupełnie takiej samej jak u drugiego chłopaka, z tą różnicą że koszulka była czarna.
- Jak ty to wytrzymujesz, kiedy fiut ci tak dynda w tych głupich szortach? - Stał krytycznie wpatrując się w dół, starając się rękami poprawić ułożenie swoich klejnotów.
- Przyzwyczajenie. Nie lubię kiedy coś go ogranicza. Szczególnie jak mam poranną erekcję. - Jego wzrok ani na chwilę nie przesunął się ani o centymetr z szarego, błyszczącego śpiwora, który rozkładał na dywanie. 
Kiedy już obaj się położyli, bez sprzeczek o miejsce spania - Lucas wiedział, że z zasadami gościnności Marka nie miał szans się kłócić o miejsce na podłodze - Podjął temat.
- A jeżeli nie mam porannej erekcji to bardzo źle? - Blondyn spiął się, otwierając zamknięte oczy. Zwilżył usta i uchylił je chcąc wypuścić jakąkolwiek odpowiedź, która była by właściwa.
- Może jesteś impotentem? - Uderzenie poduszką było pierwszą oznaką oburzenia, zaraz po tym zaatakował go potok słów przyjaciela.
- Mark, a tak w ogóle to która dziewczyna ze szkoły podoba ci się najbardziej?
- Czy ja tam wiem.
- No dalej, mi nie powiesz? - ponaglał go ciemnowłosy świdrujący go wzrokiem, z głową opartą na ręce zgiętej w łokciu. Przewagę dawała mu wysokość łóżka, dzięki której patrzył na niego z góry.
- Ale ty męczysz. Nie najgorsza jest Tiffany.
- Pamiętasz te lachy, które biegają za Chrisem? Pośród nich jest Rachel. Uwielbiam kiedy idzie korytarzem. Ma zajebisty tyłek. Kobiety mają taką delikatną skórę, ponoć na piersiach i sutkach jest jeszcze miększa. 
- Przecież ty nawet z nią nie rozmawiałeś. - zagryzł wargi, przekręcając się na bok, plecami do przyjaciela.
Targały nim sprzeczne emocje. Nie chciał jednak patrzeć na jego twarz kiedy zachwycał się najgłupszą dziewczyną w szkole. No bo poważnie, jak można zauroczyć się w kimś kto umie tylko bezmózgo szczebiotać o modzie i najnowszych plotkach. Ponadto Mark uważał, że Rachel to łatwizna. A takich kobiet nie znosił chyba najbardziej.
- Nie muszę przecież z nią rozmawiać. Chciałbym używać jej ust w innych celach. Oh te jej usta. Wierz mi brachu wiem co mówię. 
- Skoro tak mówisz.
- Pamiętasz jak oglądaliśmy razem kiedyś pierwszego pornola?
Mark przekręcił się spoglądając na błyszczące oczy chłopaka.
- Tak.
- Ta dziewczyna, blondynka w tym trójkącie. Pamiętasz?
- Nie.
- No ta którą ten koleś wtedy zerżnął od tyłu, kiedy tej ciemnej robiła minetę.
- Aż tak się podjarałeś tym, że facet wziął ją analnie?
- Nie pamiętasz jej tyłka? Boże nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego. Na samą myśl czuję jak mi drętwieje.
Mark czuł, że to będzie ciężka noc. Starał się oddychać coraz wolniej, jednak na samo wyobrażenie, że leżący obok niego Lucas ma lekką erekcję czuł że serce wali mu jak w galopie. Ciemnowłosy natomiast ciągnął swoje zachwyty dalej.
- Rachel ma podobny tyłek. A ta mineta, którą robiła tej ciemnej, jezu. Jakie te lachy w pornolach są sprawne.
- Mam jeszcze ten film. Mogę ci go pożyczyć jak tak bardzo chcesz wrócić do fantazji z szczenięcych lat. Tylko daj mi już spać. - Przekręcił się na brzuch starając się nie warknąć z bólu kiedy wypukłość w jego luźnych spodenkach przygniotła się o podłogę. Przynajmniej nie będzie robić na powierzchni śpiwora namiotu. 
- Mark! Masz jeszcze ten film i nic nie mówiłeś. Obejrzymy go teraz?!
- Lucas nie ma szans. - Spojrzenie ciemnowłosego nie zadziałało, gdy przyjaciel leżał do niego odwrócony. Obierając inną technikę zeskoczył z łóżka i potrząsają przyjaciela za ramiona żalił się o wielkości swojej erekcji.
- Skoro nie mam szans zrobić tego na żywo daj mi chociaż sobie pofantazjować przy filmie.
Mark bił się z myślami. Wiedząc, że jego siły są teraz przyparte do muru i sprawdzane ich możliwości i wytrzymałość. Nie dał rady się dłużej opierać kiedy Lucas zauważył jego erekcję.
- No popatrz jaki jest twardy, chcesz żebym upierdolił ci piżamę? Markusiu..
- No dobrze już! - warknął tracąc spokój ducha. Przetarł dłońmi twarz i poprawiając szorty odrzucił śpiwór już całkiem. Wyszedł z pokoju i wrócił po chwili z płytą DVD.  

* * *

Stosunkowo długo zbierałam się za kontynuację. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że nie miałam internetu. Dziękuję, że nadal tu jesteście. Dropsy powróciły do łask. Mam odnośnie tego pytanie. Czy wolelibyście plebiscyt na miesiąc rozdziałów z wybranym opowiadaniem, czy tak jak jest teraz?


Wasza D.                  





3 komentarze:

  1. I ucinasz w takim momencie? O Ty mała, nikczemna, świnko...
    To okrutne, że znowu wkręcam się w czytanie Twoich opowiadań (które jak wiesz uwielbiam, mimo, że to yaoi) a ferie juz mi się kończą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze się nie przyzwyczaiłaś? ..Tak no cóż moje niestety już za 2 dni również dobiegną końca dlatego też zanim to się stanie muszę nasmarować kolejny rozdział. Buziaczki Świnko ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniale, no naprawdę pieknie i jeszcze Lucas i jego och... Mark to będzie trudna noc...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoją opinię.