wtorek, 28 stycznia 2014

Dropsy w szkolnej szafce - VII

Jedząc łososia rozmawiali o suchych tematach związanych z codziennością. Po obiado-kolacji 
prysznic i gorące kakao było jak zbawienie.
- Lu, czas powiadomić twoich rodziców, nieprawdaż? - blondyn przetarł swoje czoło i chwycił swój telefon komórkowy podając koledze. 
- Miałem nadzieje, że zrobisz to za mnie. - chłopak spojrzał się i zamrugał powiekami.
- Wiesz, że tak się nie robi prawda? - pouczył go i wykręcając numer przytknął słuchawkę do ucha. Rozmawiał krótko, przytakując i odpowiadając na pytania. Pod koniec podał tylko aparat telefoniczny w stronę bruneta i wychylił łyk kakao.
- "Tak mamo. Dobranoc."
Cichutkie "bip" rozniosło się po pustawym pokoju.
- Twój tata dobrze gotuje.
- Powinieneś powiedzieć mu to osobiście, poczuł by się dumny.
- Wyglądacie tak podobnie, że to tak jakbym powiedział mu osobiście. - uśmiechnął się.
Blondyn przewrócił oczami rozbawiony i przeciągnął się na dywanie. Siedział tak oparty o stojące za nim pojedyncze łóżko. Przymknął powieki ziewając przeciągle.
- Lu? - Zapytał zaskoczony. - Lu co ty robisz?