piątek, 28 lutego 2025

16. Rozpuszczony umysł


Warning: Ten rozdział zawiera wyraźne sceny seksu, pomiędzy dwoma mężczyznami. Zostaliście ostrzeżeni.

- Przyszedłeś na wywiad, czy się pieprzyć? - Pytanie wybrzmiało. Chwyciłem go za kark i przeturlałem nas tak, że siedziałem na nim teraz okrakiem. Wcale nie było mi przykro, że jego białe spodnie i zapewne droga szara marynarka wycierają moją podłogę w salonie. Wyprasuje sobie. Ogromny szary dywan sprawiał, że nie było nam zimno od podłogi, ale nie był to dywan długowłosy więc czuć było twardość. (Poglądowe zdjęcia mieszkania Jin'a macie pod koniec posta) 

Steven chwycił mnie mocniej w pasie i z lekką trudnością, podniósł nas z dywanu kierując się w stronę białej kanapy. Zaplotłem nogi o jego biodra aby nie spaść. Nasze krocza były niebezpiecznie blisko siebie. Opuścił mnie na kontrastowo miękką powierzchnię. Delikatny materiał kanapy sprawił, że mruknąłem z radości. Czułem narastającą ekscytację w spodniach. Steven najpierw błądził nieco dłońmi po moim torsie rozchylając moją czarną koszulę mocniej, a później całował moją szyję i obojczyki. Pieszczota ta, doprowadzała mnie do szału. Moje sutki od wcześniejszej zabawy z lodem nadal sterczały gotowe na kolejny dotyk. Uniosłem głowę, obserwując jak zatrzymuje się nad nimi, zastyga by zaraz trącić prawego swoim gorącym, mokrym językiem. Drugą ręką ścisnął mnie boleśnie za lewego. Syknąłem, zaskoczony tą lekką brutalnością. Dostawałem od niego koktajl, którym mnie karmił i posuwał zmysły na skraj. Dmuchnął w ściśnięty sutek i poczułem jak dreszcze przebiegają od góry, kumulując się w kroczu. Poczułem tam niemałą sensację i już wiedziałem, że mam pełny wzwód. Jeszcze mnie tam nie dotknął, a ja już jestem twardy. Matko, jak to jest możliwe, że on tak na mnie działa. Zanim zsunął się niżej, przejechał językiem po moim uchu, mrucząc niczym dziki kot. 

- Wnioskuję, że ci się podoba.

Mówiąc to poczułem jego lekko chłodną dłoń, która nie wiem kiedy rozpięła mi rozporek i objęła mojego fiuta. Nie odpowiedziałem mu nic, serce waliło mi jak przy biegu. Moje wszystkie zmysły były skupione na jego dotyku. 

- Tak się śpieszyłeś biedactwo, że nie założyłeś bielizny?

- A komu potrzebna jest bielizna? - Odgryzłem się i od razu odrzuciłem głowę do tłu jęcząc, gdy jego palec sunął po moim wilgotnym już rowku na szczycie główki penisa. 

- Tak, tak masz jęczeć skarbie. Doprowadzę cię dzisiaj do utraty zmysłów i nie przestanę dopóki nie będziesz mnie błagał. Co mam zrobić z twoim gorącym, pulsującym fiutem? - Czułem powiew powietrza, kiedy mówił. Ścisnął trzon mocniej ponaglając swoje pytanie.

- Powiedz mi skarbie, mam go ssać czy obciągać? - Pauza wskazywała wyraźnie, że czeka aż mu odpowiem. Ale ja już byłem w rozsypce. Oblizałem tylko usta starając się ogarnąć myśli i sklecić zdanie. Krew szumiała mi w uszach.

- Both.. - wysapałem, zagryzając usta, które otworzyłem od razu kiedy poczułem jak jego gorące usta pochłaniają mojego członka. 

Lizał, ssał i pieścił mnie do utraty tchu. Dyszałem, nie mogąc nad sobą zapanować. A on pieścił mnie jakby nieśpiesznie. Drażnił się ze mną. Spojrzałem na niego i wypchnąłem biodra do przodu, kiedy moje ciało stało się niecierpliwe. Również na mnie spojrzał, mając mojego fiuta w swoich ustach wyglądał tak, że miałem ochotę spuścić mu się na twarz, zalać go moją przyjemnością i obserwować jak z niego spływa. I kiedy wyobrażałem sobie, tę sytuację poczułem jak do jego ust dołączyła dłoń pieszcząc moje jądra. Mój błyszczący fiut od jego śliny wyskoczył z jego ust. Pokrył go dłonią i energicznie zaczął obciągać, kiedy usta zajęły się jądrami. Jęczałem, nie mogąc się już opanować. Wypychałem biodra i nie kontrolowałem już kompletnie nic. Na powrót włożył mojego członka do ust i wepchnął go tak głęboko, że poczułem jak główka uderza o ściankę gardła. Usłyszałem jak go to poddusiło, ale o dziwo zamiast zwolnić poruszał głową w kosmicznym tempie. Wiedziałem, że jeśli nie przestanie zaraz dojdę. Nie chciałem aby tak się to skończyło, ale przed oczami widziałem już mroczki, a kiedy fala orgazmu zalała moje ciało, nie widziałem już kompletnie nic. Czułem jakby oczy miały wyskoczyć mi z oczodołów. Nikt nigdy nie zrobił mi takiego głębokiego gardła. Z czego ten typ ma przełyk? Ze stali? Słyszałem mlaskanie wydawane przez kombinację naszych ciał razem. Nakręcało mnie to niesamowicie. Dźwięki naszego obcowania, jego zapach, to jak lubieżnie bez zachamowania brał mnie w usta jakby zjadał jakiś słodycz. Ciągnąłem go za włosy, nie zważając na to czy robię to delikatnie czy nie. Pierwsza fala orgazmu wyrwała mi z gardła niski jęk, stęknięcie, które przerodziło się w cichy gardłowy krzyk. Brakował mi oddechu. Usta miałem szeroko otwarte i zacząłem w końcu widzieć co się dookoła mnie dzieje. Spojrzałem na niego, jak jeszcze paroma silnymi ruchami obciąga trzon i wtedy z główki wypłynęła kolejna porcja spermy. Wbiłem paznokcie w udo, wypychając przy tym biodra. Miałem mroczki przed oczami. Dyszałem niczym zadowolone zwierze.

- Kurwa..- Sapnąłem zagryzając usta. 

Oblizał palce z hipnotyzującym uśmieszkiem, przypomniał mi się spot reklamowy w którym kobieta lubieżnie i prowokacyjnie próbowała zjeść loda, który skapnął jej na palce. Steven zachowywał się w tej chwili jeszcze gorzej. Zjadł moje soki niczym koneser, a wyglądał przy tym tak seksownie, że aż byłem zawiedziony, kiedy zszedł z kanapy i usiadł po turecku na podłodze przy stoliku i zaprosił mnie abym dołączył ruchem ręki. Obserwowałem jeszcze przez chwilę jak z gracją wyciera o serwetkę swoje długie opalone palce. Wyglądał zupełnie jakby już całe przedstawienie się skończyło. Nie przeczę czułem się jakby moje dotychczasowe felatio było niczym zabawa nastolatków, w porównaniu do tego jak obciągnął mi Steven. Siły opuściły moje ciało zupełnie. Mężczyzna potrafił idealnie połączyć intensywność, ssania, lizania z pieszczotami oburącz. Czułem, że nikt nigdy tak nie bawił się moimi jądrami i samym trzonem, żeby wynieść mnie do tak intensywnego orgazmu. Dreszcze czułem do teraz. Leżałem na kanapie wsparty na łokciu, obserwując tego diabelnie seksownego mężczyznę. Urodę miał niczym model z wybiegów. Mocno zarysowana szczęka, prosty, niezbyt duży nos, długie, ciemne i gęste rzęsy i brwi. Do tego ten intensywny zielony odcień oczu, które najczęściej przyjmowały figlarny wyraz. Nie wspominając o jego ustach, które od pieszczot jakimi dopiero co mnie obdarzył, były bardziej czerwone niż zazwyczaj. 

Usiadłem na kanapie naciągając spodnie z powrotem na tyłek. Siedziałem, zastanawiając się czy nie powinienem się teraz odwdzięczyć. Co powinienem zrobić, żeby poczuć jeszcze trochę tej piekielnej przyjemności. Myślałem, że orgazm mnie zaspokoi, podczas gdy moje myśli powracały wciąż do obrazu jego usta na moim fiucie. 

Obserwowałem go jak spokojnie siedzi na moim dywanie i zjada kawałek homara. Widziałem po jego minie, że mu smakuje. Oblizał widelec wpatrując się we mnie lubieżnie. Poczułem gorąco w moim podbrzuszu. Ten mężczyzna jest niesamowity. Wyciąga ze mnie wszystko co chciałbym ukryć. Te piękne wargi powinny nieprzerwanie całować moje. Ścisnąłem przez swoje spodnie penisa, który zaczął twardnieć. Uśmiechnął się widząc ten gest. 

- Mój uroczy pet chciałby się bawić dalej? Mam cię wylizać jeszcze raz?

Nawet mnie nie dotknął. W zasadzie nie ruszył się nawet o cal z dywanu. Ale jego słowa mieszały mi w głowie. Zsunąłem się z kanapy i dołączyłem do jedzenia. Patrzył się na mnie zupełnie jak na deser, który zostawił sobie na później. 

- Zgłodniałem.

- Ja też, jestem bardzo głodny.

Utrzymywał kontakt wzrokowy mówiąc to i już wiedziałem, że wcale nie chodzi o homara. Uśmiechał się do mnie. Odwzajemniłem uśmiech i śmiać mi się zachciało od całej sytuacji. Ten orgazm wniósł szczęście do mojej duszy. Poczułem się wreszcie odprężony. Wiedziałem, że nie będzie to trwało długo, ale w tym momencie to wszystko co się dla mnie liczyło. Przysunął się bliżej siedząc naprzeciwko.

- Otwórz. - Podsunął mi do ust blin z kawiorem, więc posłusznie uchyliłem wargi.

Śmietana nieco ubrudziła kącik moich ust. Nie spodziewałem się, ale zlizał nabiał zanim zdążyłem zaprotestować przysuwając sobie moją twarz palcem, pociągając za choker który miałem na szyi. 

*

Poszedłem nieco odświeżyć się do łazienki kiedy Steven zebrał resztki jedzenia do worka na śmieci wraz z pudełkami. Na stoliku została jedynie butelka Kir royal i deser. Mało rozmawialiśmy w salonie, prawie nic. Cały czas tylko wpatrywał się we mnie jak jem. W tle towarzyszyła nam muzyka. 

Stojąc w łazience przed lustrem zastanawiałem się, jak mam pociągnąć sytuację dalej. Moje ciało nadal chciało więcej, ale Steven wydawał się niewzruszony? Ostatnim razem kiedy tu był nie mógł odkleić się od mojej szyi, a po jedzeniu wyglądał jakby się rozmyślił. 

Kiedy wyszedłem nadal był w kuchni i rozmawiał z kimś przez telefon. Udałem się zatem do salonu i stanąłem przy oknie rozpościerającym się przez całą stronę mieszkania. Słońce było już dużo niżej, a wręcz malowało na horyzoncie piękne brzoskwiniowe, różowe i fioletowe pasy. Otworzyłem taras i ustawiłem się na podłodze robiąc parę pompek. Zanim Pan Ryan mnie rozbierze, dobrze by było nieco napompować mięśnie, będą dzięki temu trochę okazalej wyglądać. Mój plan był dobry, ale timing już niestety nie bo kiedy usłyszałem kroki było już za późno i na pewno widział, że ćwiczyłem. Odwróciłem się do tyłu widząc jak stoi oparty o framugę, niczym model pozujący do magazynu. 

- Musisz coś ćwiczyć mając takie smakowite ciało skarbie. Jesteś sportowcem? Trafiłem? Może jakie sporty drużynowe, takich rzeczy nie oglądam więc mógłbym przeoczyć jeśli jesteś znany. 

Nie mogłem zostawić go bez odpowiedzi po tych wszystkich wymijających rozmowach. Ale uśmiech satysfakcji i dumy wykwitł na mojej twarzy. Lata treningów od szóstej rano na siłowni i późniejsze codzienne trzygodzinne sesje ćwiczenia układów tanecznych się opłaciły. 

- Wyglądam na sportowca? - Wstałem i usadowiłem się na kanapie. Nie musiałem długo czekać bo podszedł do mnie niczym polujący kot po tym jak zgarnął dwa kieliszki ze stolika. Podał mi jeden, a sam opróżnił swój. 

- Jak mam być szczery to wyglądasz jak luksusowa męska prostytutka. 

- Słucham? - Roześmiałem się słysząc tak kuriozalną odpowiedź. - Próbujesz mnie urazić? 

- Jeśli mój twardniejący fiut na twój widok cię obraża to powiedz, mogę od razu wyjść. Masz niesamowity profil twarzy. Jesteś męski i przystojny ale też piękny i słodki.

Oczywiście, że jestem boski w końcu jestem visual i twarzą mojej kpopowej grupy. Kiedy są wywiady to głównie ja z moim perfekcyjnym angielskim i polskim to ja ich udzielam, pokazuję się w telewizji i na social mediach. Jego wyjaśnienie wcale mnie nie rozczarowało. Jako Azjata wiem o jakim wrażeniu dokładnie mówi. To seksowny wygląd i przy tym młodzieńcze piękno, urocze twarze tak bardzo pożądane u koreańskich idoli. Mając dwadzieścia siedem lat nadal wyglądałem młodo. Niemniej jednak bardzo miło było usłyszeć taki komplement od mężczyzny, szczególnie po sytuacji z Do yun'em. Nie wątpiłem w siebie, ale nie wiedziałem już kim jestem. Przy Stevenie nie musiałem ukrywać, że mnie pociąga. 

- Też jesteś niebrzydki. - Roześmiał się na moje słowa. 

Podszedł do mnie i wyciągnął dłoń, którą po chwili chwyciłem wstając z dywanu. Nie wiedziałem co planuje ale już za chwilę miałem się przekonać. Jego dłoń była ciepła. Zdziwiło mnie, że przyciągnął do swoich ust moją i złożył na niej pocałunek, a po tym jakże intymnym czynie pociągnął mnie do sypialni, by nasycić moje ciało swoim żarem. 




Parę zdjęć abyście mogli nacieszyć i oczy, nie tylko wyobraźnię jak poglądowo wygląda mieszkanie Jin hoon Hana i stylówka Stevena Ryana. 1. Stylówka, 2. Kuchnia, 3. Salon w którym jedzą późny lunch przy tym niskim stoliku, kanapa na której wydarzyła się magia.


piątek, 14 lutego 2025

15. Igrając z ogniem

Stałem napalony, zdenerwowany i podekscytowany w windzie jadącej do góry budynku w którym mieszkałem. Pan Ryan zapłacił za kawę i kazał mi wziąć prysznic, podczas gdy on udał się do apteki. Kiedy tylko zostałem sam chwyciłem telefon i zacząłem googlować jak przygotować się do swojego pierwszego razu z facetem. Dłonie mi się spociły z natłoku emocji, które teraz odczuwałem. Spałem wiele razy z kobietami i nigdy nawet nie drgnęła mi powieka, dlaczego odczuwam takie emocje na myśl o penetracji mojego tyłka? Wróciły mi przed oczami obrazy z naszej pierwszej nocy. Moje myśli zagłębiły się w tym kierunku, co pozwoliło mi się zrelaksować. Byłem zakochany w Do yun'ie przez większą część czasu bycia w boysbandzie. Mogłem czekać na jego jeden uśmiech i atencję w moim kierunku latami. Czemu nagle stałem się taki niecierpliwy. Co się ze mną dzieje? Oblałem się zimną wodą z prysznica, czując jak narastają we mnie wątpliwości. 

Nie chcę być taki jak dawniej, ale czy dawniej byłem zły? Czy to, że przyznałem czego chcę jest poprawne? Myśli zaczęły świdrować mój mózg, doprowadzając mnie do szaleństwa. Homo, biseksualista, czy może jednak heteryk? Czy to, że zakochałem się w Do yun'ie oznacza, że jestem biseksualny? A może dopiero Pan Ryan sprawi, że nim będę? Nigdy nie myślałem o Do yun'ie w kategoriach seksualnych. Za to Steven doprowadza mnie do szaleństwa w moich snach, gdzie jestem bezbronny, gdzie nie analizuję i poddaję się temu czego naprawdę chcę. A co jeśli prześpię się z nim naprawdę i on odkryje kim naprawdę jestem? Ale czy moja kariera właśnie nie rozbiła się w pył? Czy kiedykolwiek wrócę do domu? Czy Korea to nadal mój dom? A może tak naprawdę to tutaj jestem sobą jako nie Koreańczyk tylko Jin, Polak? Skup się na tym co jest tu i teraz, problemy egzystencjonalne później. Myśl o tych zielonych oczach, które patrzą na ciebie pożądliwie Jin..

- Steven - Smakowałem jego imię wypowiadane moim głosem. Tak długo nazywałem go Panem orgazmem i Ryanem, że Steven było miłym nowym doświadczeniem. Jeśli po prysznicu i przygotowaniach zostanie mi jeszcze trochę czasu obiecałem sobie, wygooglować go. Nie żeby to miało dla mnie jakiekolwiek znaczenie, sam ukrywałem przed nim swoją tożsamość. Jest z zupełnie innego kontynentu niż ja, ale Australia jest dużo bliżej Korei, co sprawia że ryzykuję trochę więcej niż na początku zakładałem. Spłukałem odżywkę z włosów. Na otwartą dłoń wylałem sporą ilość płynu do higieny intymnej i zgodnie z instrukcją dobrych praktyk seksualnych z facetem, dokładnie umyłem swój odbyt. Dodatkowo jeszcze ogoliłem to miejsce z delikatnych włosków. Upewniając się, że jestem gładki i pachnący wyszedłem spod prysznica. 

Dzięki czarnej jak smoła kawie ze Starbucksa i dużej ilości wody jaką wypiłem wczoraj przed pójściem spać, prysznicowi nareszcie czułem że kac już prawie opuścił moje ciało. Usłyszałem wideofon, który któryś już raz dzisiaj wydał z siebie dźwięki oznaczające przybycie gościa.

Podszedłem otworzyć drzwi mając na sobie jedynie lniane czarne spodnie i rozpiętą czarną lejącą się koszulę z krótkim rękawem, a jego widok na nowo wywołał we mnie dreszcz. Poprawiłem założone liczne srebrne pierścionki na palcach. W uszach po obu stronach świeciły dwa czarne diamenciki. Kolczyki które kupiłem sobie w nagrodę za wydanie pierwszej płyty. Na szyi za to miałem choker z trzema rzędami białych drobnych diamentów, mój najnowszy nabytek. Kupiłem go raptem trzy dni przed skandalem. Wystrojony, czułem się znowu pewny siebie. Wyglądałem niczym żywcem wyjęty z okładki Vogue. 

- Miałem nadzieję, znów zobaczyć cię w szlafroku z rozczochranymi włosami. - Nawiązał do poranka, po jego pierwszej wizycie w moim apartamencie. 

Uśmiechnąłem się, urażony jego idiotyczną uwagą. Jeśli tak zamierzał rozluźnić atmosferę to mu się udało. 

- Nie podoba ci się mój styl? - Machnąłem połami mojej koszuli, wiedząc że wyglądam zabójczo. Poczułem jak perfumy które rozpyliłem na tors chwilę wcześniej rozniosły się wraz z powiewem powietrza. Zobaczyłem jak wdycha ten zapach intensywniej. Użyłem najpiękniejszych perfum, które kiedykolwiek stworzono - Bleu de Channel. Pachniały piżmem, jaśminem, bursztynem i cedrem. 

Odstawił reklamówkę do kuchni, ignorując mnie. Zbiło mnie to odrobinę z pantałyku. Może nie podoba mu się ten zapach, a może popsikałem za dużo i pachnę teraz jak oblany tanią wodą kolońską, starszy pan woźny w podstawówce w latach dziewięćdziesiątych. Przeszedłem w głąb mieszkania, biorąc głębszy oddech w salonie. Powoli ogarniał mnie stres, a on wcale nie pomagał swoim zachowaniem. Może po prostu powinienem kazać mu wyjść i zakończyć tą farsę. Wystroiłem się jak szczur na otwarcie kanału, a on mnie zignorował? 

- Pff.. - Wypuściłem z siebie prychnięcie. Otworzyłem przeszkloną ścianę za którą znajdował się balkon wpuszczając chłodne powietrze tego pochmurnego dnia. Srebrny, duży zegarek na bransolecie na moim nadgarstku wskazywał już szesnastą trzydzieści. Śledziłem wzrokiem chmury, które powoli odsłaniały błękit nieba. 

- Alexa, włącz na spotify Josef Salvat - Melt

Jak tylko usłyszałem pierwsze dźwięki, zacząłem ruszać się w rytm tej sensualnej muzyki. Śpiewałem razem z artystą, delektując się piosenką. 

- Masz piękny głos. - Jego głęboki, niski głos sprawił że przestałem śpiewać. Nie mogę się przecież zdradzić. 

- Tak, do piosenek pod prysznicem. 

Uśmiechnął się do mnie, po czym podszedł nonszalancko od tyłu i położył dłonie na moich biodrach kołysząc nimi. Śledziłem biodrami kierunek jaki im wytyczał. Nasze ciała w końcu się spotkały, a ja poczułem przez cienki materiał koszuli na plecach jego twarde mięśnie klatki piersiowej. 

I'd like to know how you feel pain

I'd like to never miss a beat

I'd like our pleasure to be the same
Melt, melt me down and pour me into you

- Melt me down.. - zaśpiewał mrucząc mi do ucha. Wibracje jego głosu, od razu wywołały dreszcz który przebiegł od ucha po palce u stóp. 

- And pour me into you.. - Zawtórowałem mu odwracając się przodem. Nasze biodra przylgnęły do siebie ocierając się nieznacznie. Odsunął moje biodra od swoich stanowczym ruchem. Nie oderwał jednak ode mnie swoich dłoni. A kiedy to zrobił poczułem jak przejeżdża po moim pośladku. Głaszcze go subtelnie, żeby zaraz ścisnąć, a na końcu smagnąć. Uśmiechnął się diabelsko, uwodzicielsko i nie mogłem już oderwać od niego oczu. Nachylił się do mnie i ucałował mój podbródek. Trochę mnie to zmyliło, ale zaraz po tym jego usta cmoknęły mój policzek, drugi i czoło. Te gesty były prawie jak czułość do osoby, którą żywi się specjalnym uczuciem. Wiem dokładnie bo całowałem tak kiedyś dziewczyny, aby dobrać się im do majtek. Bycie szarmanckim działało, jakby to określić.. bardzo rozwierająco na.. nogi.  

Ruszaliśmy się tak jeszcze chwilę w rytm muzyki, kiedy w apartamencie rozniósł się dźwięk do drzwi. Pomyślałem, że to znowu ten wścibski sąsiad, ale zamiast tego Steven ruszył do drzwi. Czy on już do reszty zgłupiał? Już chciałem go zatrzymać, ale chwycił za klamkę rozwierając drzwi na pełną szerokość. Po drugiej stronie progu stał dostawca. Zrobiłem zdziwioną minę, odbierając zamówienie razem z brązowowłosym. 

- Wnioskuje, że jeszcze nie jadłeś lunchu, oprócz tej kawy? - Zamówił mi jedzenie? Uniosłem brwi zaskoczony.

- Oh nie bądź taki zszokowany, potrzebujemy dzisiaj dużo energii. - Puścił mi oczko i przejechał po moich plecach, popychając mnie do pudełek stojących na stole. 

Nie próżnował, zamówił sporo jedzenia. Dostaliśmy wielkie zamówienie, które Steven zaczął rozpakowywać. Ja zerknąłem do karty na której było napisane po angielsku co zielonooki zamówił. 

Aperitif
🍸 Francuski Kir Royal – Elegancki koktajl na bazie szampana z dodatkiem likieru z czarnej porzeczki crème de cassis. Doskonały wstęp do wyjątkowego wieczoru.
Przystawka I
🦪 Świeże ostrygi Fine de Claire z klasycznymi dodatkami – Najwyższej jakości ostrygi Fine de Claire, podane na lodzie z klasycznym zestawem dodatków: cytryną, octem szalotkowym i sosem mignonette. Możliwość wzbogacenia o kroplę szampana lub odrobinę kawioru dla jeszcze większej elegancji.
Przystawka II
🥂 Kawior Oscietra z blinami i kwaśną śmietaną – Delikatny, złocisty kawior Oscietra podany w klasyczny sposób: na puszystych blinach, z gęstą kwaśną śmietaną, drobno posiekaną szalotką i świeżym koperkiem. Całość uzupełniona subtelnym dodatkiem jajka przepiórczego i kroplą cytrynowego emulsji.
Zupa
🍵 Bisque z homara z nutą koniaku – Gęsta, aromatyczna zupa krem, przygotowywana na bazie świeżych pancerzy homara, gotowana z dodatkiem szalotek, białego wina, śmietanki oraz odrobiny koniaku. Podana z chrupiącą grzanką czosnkową i oliwą truflową.
Danie główne
🦞 Grillowany homar w maśle ziołowym z puree truflowym i grillowanymi szparagami – Soczysty, delikatnie grillowany homar podany z aromatycznym masłem ziołowym. Towarzyszy mu aksamitne puree ziemniaczane z dodatkiem trufli oraz chrupiące zielone szparagi. Danie udekorowane jadalnymi kwiatami i odrobiną kawioru dla jeszcze większej elegancji.
Deser
🍰 Mus z białej czekolady z owocami marakui i chrupiącą pralinką migdałową – Delikatny, puszysty mus z najwyższej jakości białej czekolady, przełamany nutą egzotycznej marakui. Podany z chrupiącą warstwą pralinki migdałowej i jadalnym złotem dla pełni luksusu.

Jadałem w drogich miejscach. Wiele razy, więc znałem takie dania, ale dawno nikt nie wysilił się tak dla mnie aby mnie nakarmić. Dostrzegał detale, które większość ludzi ignoruje. Ryan świetnie wiedział jak otwierać rozporki. Jego strategia działała. Czułem się jak rozpieszczana księżniczka. 

- Pozwól, że tą ucztę zjemy niczym Azjaci, siedząc w salonie na podłodze przy idealnym do tego stoliku. 

- Jak sobie życzysz. 

Muzyka nadal leciała, ale nastrój był zupełnie inny. Wznieśliśmy toast francuzkim Kir Royal. Cudowne delikatne ciepło i słodycz porzeczkowego koktajlu rozlała mi się w ustach, przełyku i po żołądku. Oblizałem usta ciesząc się jak dziecko. Czułem się jakbym był na randce.  

- Rozkwitasz po alkoholu, kto by pomyślał. 

- Tylko po tym darmowym. 

Patrzył na mnie w zupełnym skupieniu, po czym nachylił się nade mną i pocałował mnie. Gorąc rozlał się po moim ciele. Całował mnie żarliwie, ale powoli. Tak, że jęknąłem mu w usta, co mnie otrzeźwiło. 

- Najpierw jedzenie. - Odepchnąłem go chłodno, kładąc na jego torsie dłoń. 

- Skarbie, dzisiaj to ty jesteś daniem głównym. - Uśmiechnął się do mnie niczym zadowolony z siebie lis, że zapędził swoją ofiarę w kozi róg. Nakrył moją dłoń swoją i pogładził. Ten facet doprowadza mnie do szału. Odsunąłem się raptownie, czując jak moje policzki palą. Nikt nie wyprowadza mnie ze stanu zen, tak jak Steven. 

Zanim zabrał się sam za jedzenie, czułem jak jeszcze mnie obserwuje. Czułem, że nie może odpuścić bo po chwili usłyszałem jeszcze jego komplement. 

- Doprawdy jesteś przeuroczy. 

Zignorowałem go, przechylając do ust ostrygę. Osaczał mnie. Tym razem przysunął się tak, że stykaliśmy się ramionami. Poczułem jak zlizuje stróżkę sosu mignonette, który niezdarnie rozlałem po podbródku i szyi. Na tym ostatnim skupiły się usta Ryana. 

- Jeśli zamierzasz się tak brudzić, od razu możemy się zabawić w jedzenie z twojego ciała. Mogę od razu rozłożyć na tobie cały ten kawior i zlizać. 

- Odsuń się napaleńcu, próbuję tu tylko zapełnić swój żołądek. 

Ale zielonooki nie odsunął się ani o cal. Chwycił kolejną ostrygę i mnie nią nakarmił. Przełknąłem posłusznie, rozkoszując się pysznym morskim smakiem. Dolał mi kolejny kieliszek koktajlu. 

- Tak właśnie mnie rozpieszczaj. - Palnąłem zanim pomyślałem. Wychyliłem cały kieliszek tłumiąc zawstydzenie. 

Kiedy tylko odstawiłem kieliszek, Ryan popchnął mnie na podłogę, przytrzymując moje nadgarstki nad głową. Zawisł nade mną rozkoszując się widokiem mojej rozpiętej koszuli. Puścił, ale jego dłoń wodziła po moim ciele. Zatrzymała się na chokerze, badając go chwilę.

- Ta wyuzdana i jednocześnie elegancka biżuteria, nie widziałem jeszcze mężczyzny który by taką nosił. Aż ciężko mi trzymać dłonie przy sobie. 

Wciągnąłem głęboko powietrze kiedy na moich sutkach pojawiło się coś zimnego. Czy ten szaleniec użył na mnie właśnie lodu, na których leżały ostrygi?! 

- Sibal.. - Byłem w stanie z siebie wydać koreańskie przekleństwo, kiedy zimno zamieniło się w gorąco. Jego usta ssały wprawnie moje stwardniałe sutki. Wierzgnąłem biodrami. Ale po chwili już tego pożałowałem bo Steven chwycił mnie za uda i odsunął od niskiego stolika. Leżałem już w pełni pod nim. Wierzgnąłem się jeszcze raz, ale jak się spodziewałem mężczyzna nie przestał. Zjechał pocałunkami na mój brzuch, wyrywając z moich ust, nieregularne oddechy. Podniosłem się, unosząc na łokciach. Do pocałunków, dołączyły dłonie, które nieprzerwanie zaczęły pieścić moje sutki. Dreszcze były tak intensywne, jak pieszczoty którymi mnie obdarowywał. Czułem jak mój penis radośnie budzi się do życia. Nie uszło to uwadze Stevena, bo przejechał dłonią po wypukłości spodni. Spojrzał na mnie i zapytał poważnym głosem.

- Kiedy się ostatnio badałeś?

- Parę lat temu, ale.. - Zobaczyłem jego niezadowoloną minę i przez chwilę poczułem się zawstydzony, po chwili jednak zmył ją gniew. - Nie uprawiałem seksu przez ostatnie pięć lat okej?! - Nie uwzględniłem w moich obliczeniach wybryku z lekarką, ale zabezpieczaliśmy się i nie było szansy na to, żeby mnie czymś zaraziła.

Pan Ryan, uniósł się wyżej ujmując mój podbródek w swoje dłonie. Złożył na ustach delikatny pocałunek. Po nim kolejny i już się pogubiłem w liczeniu bo robił to wciąż. Przymknąłem oczy rozkoszując się miękkością jego warg. Rozchyliłem usta chcąc pogłębić pocałunek, ale wtedy się ode mnie odsunął. 

- To przez jakieś bolesne rozstanie? Szkoda, nie dotykać takiego ciała, przez tak długo.

- Co? Nie.. - W tej chwili moje oburzenie, zamieniło się w zagubienie. Co miałem mu w sumie powiedzieć, że jestem idolem i nie mogłem pozwolić na to aby wybuchł jakiś skandal? Wpatrywał się we mnie. Czułem to ciężkie, badające spojrzenie na swojej twarzy. 

- Nie miałem życia prywatnego, przez moją pracę. Nic wielkiego. - Dodałem jakby to miało pomóc. -Nie chcę o tym mówić okej?

- Teraz jestem ciebie ciekawy jeszcze bardziej niż wcześniej. Miałem wrażenie, że jesteś bogatym dzieciakiem, którego rodzice spuścili ze smyczy na wakacje w Europie. Ale jednocześnie mówisz w lokalnym języku, dzisiaj w Starbucksie.. Kim jesteś Panie Foster. Ta dzisiejsza stylówka z czapką z daszkiem. Mam nadzieję, że nie ukrywającym się przestępcą. - Zgromiłem go wzrokiem. Pomimo to próbował rozczytać mnie dalej.

- A może jesteś dzieciakiem, jakichś bogatych, wpływowych polityków? Tylko skąd ten język? Mała podpowiedź? Wynajmujesz to mieszkanie?

- Przyszedłeś na wywiad, czy się pieprzyć?

***

Rzadko zwracam się bezpośrednio do moich czytelników, ale zawsze musi być wyjątek od reguły:

Basiu, dziękuję za twoje regularne komentarze od 2021 roku! Są regularniejsze niż moje pojawiające się kolejne rozdziały. Nie ukrywam, że bardzo pomagają mi pisać. Za twoją ogromną lojalność pomyślałam, że jako autorka napiszę dla Ciebie specjalny rozdział. Daj znać czy chciałabyś jakiś kolejny rozdział któregoś z moich opowiadań, czy jakiś niezwiązany one shot fanfick ulubionej pary. Up to you. 


Rozdział walentynkowy! Mam nadzieję, że się podobał i ogrzał wasze zmarznięte czytelnicze serduszka. Dajcie znać czy chcielibyście aby Steven rozgrzał was w następnym rozdziale jeszcze bardziej! Bywajcie wszyscy i do następnego razu! 

Wasza D.